Paradontoza - uratuj swoje zęby! Zapalenie przyzębia czy też stan zapalny dziąseł - nie brzmią groźnie. A jednak paradontoza, bo tak nazywa się ta choroba - nieleczona może doprowadzić do tragedii. Jak bowiem inaczej nazwać rozchwianie i w konsekwencji wypadanie zębów nawet w bardzo młodym wieku? Pierwszym i najważniejszym objawem choroby, którego nie wolno nam przeoczyć, jest rozpulchnienie i krwawienie dziąseł. Nie musi temu nawet towarzyszyć bolesność - tłumaczy stomatolog Ewa Kierejsza.
- Wielu pacjentów popełnia podstawowy błąd. Gdy zauważy krwawienie, nie idzie do stomatologa, tylko przy myciu omija albo bardzo delikatnie szczotkuje krwawiące miejsce. Takie zachowanie może mieć poważne konsekwencje, bo nie dość, że nie leczymy paradontozy, to jeszcze zaniedbujemy higienę, stwarzając bakteriom - powodującym chorobę - doskonałe miejsce do rozwoju. Zdaniem lekarki każde schorzenie przyzębia powinno być pokazane specjaliście. Bo choć nie każde musi doprowadzić do paradontozy, ryzyko zawsze istnieje.
- Etiologia choroby nie jest do końca poznana. Trudno więc przewidzieć czy stan zapalny będzie prowadził do rozwoju choroby, czyli zaniku dziąseł, rozchwiania zębów, a w konsekwencji ich wypadania. Jednak zaniedbanie problemu może mieć bardzo poważne konsekwencje - wyjaśnia lekarka. Początek paradontozy często związany jest z obecnością kamienia i płytki nazębnej. Zapaleniu przyzębia sprzyjają też urazy mechaniczne dziąseł, spadek odporności organizmu, czy infekcje w jamie ustnej. To doskonałe warunki dla rozwoju bakterii.
Po pierwszym objawie - krwawieniu dziąseł - pojawiają się kolejne. Dziąsła zaczynają zanikać i odsłaniać szyjki zębowe. Tworzą się też kieszonki przydziąsłowe, w których zalegają resztki pożywienia - kolejna pożywka dla bakterii. Drobnoustroje atakują zębinę, a w końcu korzeń. Połączenie zęba z kością staje się naruszone i pojawiają się kolejne objawy choroby -rozchwianie zębów, a w końcu ich wypadanie. Jednak paradontoza nie musi się tak skończyć. Jeśli zadziałamy szybko, możemy skutecznie leczyć dolegliwość.
- Ważne by zgłosić się do lekarza jak najszybciej. Zawsze najpierw udajemy się do stomatologa. Jeśli będzie taka konieczność, pokieruje on dalej pacjenta do specjalisty od chorób przyzębia - periodontologa - mówi Ewa Kierejsza. - Rodzaj terapii jest oczywiście zależny od zaawansowania choroby i tego, jakie zmiany zaszły w jamie ustnej.
Jeśli nie doszło do zaniku dziąseł, a zęby nie zaczęły się ruszać, możemy bardzo skutecznie walczyć z chorobą i uratować zęby. Jeśli jednak przegapiliśmy ten moment, nie zakładajmy, że wszystko już stracone. W wielu sytuacjach naprawdę dużo można zrobić, by zatrzymać postęp choroby - zapewnia lekarka. AD/ESE Artykuł z dnia 26.10.2011 strona WP.pl
|